Komentarze: 6
Z powodu silnego wiatru na moim osiedlu ułożyłem mały, słodziutki wierszyk:
Straszny wiater dziś na dworze
małe dziecko porwać może
unieść może w górę, przeto
i roztrzaskać gdzieś o beton
Widzę: idzie dziecko z matką
z taką zwykłą, żadną rzadką
dziecko ustać już nie może
patrzę: leci! „O mój Boże!”
Chciałem jakoś dziecko złapać
jednak nie umiałem skakać!
myślę sobie: „co jest? kurna!”
no i nagle sen się urwał...